piątek, 8 lutego 2013

Jest niedobrze!

Wydawałoby się, iż wiadomość o odłączeniu Karola od respiratora jest wiadomością dobrą. Z perspektywy czasu jednak, wydaje się, iż dobrze nie jest.

Karol zostając odłączony od aparatury - udowodnił, iż jest z nim już lepiej. Nie mógł zatem przebywać  na OIOMie. Jak wszyscy wiemy, oddziały te są potrzebne na wagę złota. Przypominam, iż Karol trafił na taki oddział z innego województwa (był w Radomsku, a pochodzi z Częstochowy). Jak poważnie zachorował - nie było żadnego miejsca w całym województwie śląskim.
Lecz powracając do historii... Karol - po odłączeniu - został obserwowany przez kilka dni. Podjęto wówczas decyzję, że może wrócić do rodzinnego miasta - niestety też do szpitala i nie na OIOM - tylko na oddział intensywnego (dobre żarty) oddziału kardiologicznego. Wcześniej Pani Ordynator w Radomsku, robiła wszystko, aby mógł wrócić bezpośrednio do domu...
Obsługę w Radomsku miał świetną ale... (do tego za chwilę wrócę).
Karol z powrotem został włożony do karetki i przyjechał do Częstochowy. To przemieszczanie się można by porównać do dwóch różnych części świata. Tak jakby ze szpitala z serialowego "Ostrego Dyżuru" w Chicago... trafić do starego szpitala, w małej miejscowości w Rosji. Różnica, tak jak między niebem a ziemią. Cóż zrobić... do Częstochowy, najwidoczniej, Unia jeszcze nie dotarła. Śmieszne jest to, że szpital w Radomsku ma o wiele mniejsze obłożenia jak szpitale w Częstochowie.

Karol podróżą w karetce bardzo się zmęczył... i niestety był to początek kolejnych przygód... Negatywnych przygód. W ten sam dzień - z piątku na sobotę, jego stan zdrowia się diametralnie pogorszył. Lekarze dosłownie go ratowali... Jego saturacja była w okolicach 60 - a oznacza to, iż należy go intubować. Jednak intubacja - w jego stanie, z jego odpornością - wiązała się z najgorszym. Na szczęście lekarzom udało się mu pomóc. Jednak... odkryto, że Karol choruje na serce - dziwili się, że nikt tego wcześniej nie wykrył... (powracając do Radomska)... jeżeli w Radomsku - miał tak świetną opiekę, to dlaczego nikt nie pomyślał, aby tam na miejscu, zrobić mu badania?! Czy ludzie są na tyle tępi?! Kto tym lekarzom pozwala leczyć?!

Karol będąc już w Częstochowie... znowu zaczął kaszleć, ciągle ma gorączkę, która pojawia się i znika... aż można dostać bzika! Dodatkowo - w prezencie od służby zdrowia - i w nagrodę dla branży farmaceutycznej - Karol w pierwszy dzień (!!) pobytu w szpitalu w Częstochowie dostał odleżyn - bardzo poważnych. Dziś zauważyłem, że z jednej z nich wypływa krew... Pytam, jako brat pacjenta, jak można dopuścić do takiej sytuacji, że pacjent dostaje odleżyny - kiedy na miejscu jest specjalny materac odleżynowy?! Pielęgniarki stwierdziły, że musiało to stać się już w Radomsku. Tylko, że tam akurat Unia dała pieniążki na takie rzeczy.
Mało tego! Kiedy już założono na łóżko ten materac... okazało się, że źle pompuje powietrze. Kiedy to naprawiono, pielęgniarki potrafią zapomnieć o tym, aby ten materac działał. Po powrocie z badań... zauważyłem, że materac jest wyłączony.

Co do obsługi właśnie... Po już miesiącu stałej obserwacji, już trzech oddziałów szpitalnych, stwierdzam, że pielęgniarki można podzielić - o dziwo tak samo jak ludzi - na te dobre i złe. Dobre to te, które interesują się stanem pacjenta, dbają o niego... a te złe - to te, która pacjenta poniżają, nie odpowiadają na jego prośby i przypinają pasami - aby się uspokoił. Jeżeli ktoś teraz zadaje sobie pytanie: czy te złe postępują tak z moim bratem... odpowiadam, że nie! Jeżeli by tak robiły, to myślę, że na drugi dzień nie przyszły by do pracy  (lecz chamskie odzywki niekiedy stosują...). Niestety jest to praktyka stosowana u pacjentów, gdzie rodzina przychodzi np. tylko na godzinę w ciągu dnia. Noc... jest świetnym czasem na to, aby do np. starszej Pani w wieku około 75 lat zwracać się po imieniu i grozić jej nieprzyjemnościami mówiąc: jak się nie uspokoisz to przywiążemy Cię pasami! Sądzę, iż jak cała sytuacja z Karolem się rozwiąże - nie zostawię tego płazem. Niech lekarka nauczy się, że na Zespół Downa nie można zachorować! Niech pielęgniarka recytuje z pamięci prawa pacjenta i niech ich przestrzega! Jak na razie, wydaje mi się, że znają one jedynie swoje żądania protestacyjne.
Oczywiście zobowiązany wręcz w tym momencie jestem, zaznaczyć, iż spotykamy się również z tymi dobrymi pielęgniarkami, aniołami, które znają swoje zadania i robią je z uśmiechem. Za to, należy im się wielki szacunek!
A! przypomniała mi się jeszcze wczorajsza sytuacja - obok Karola na sali był Pan, który widać i słychać było... bardzo się męczył. W końcu zmarł. Nie było przy nim żadnego lekarza, a pielęgniarka, która chwilę wcześniej mierzyła mu ciśnienie stwierdziła, że domyślała się tego. Rozebrali go do naga i dopiero po dwóch godzinach powiadomili rodzinę - taka procedura... przed przyjazdem rodziny zabrano go do prosektorium.

Wieści odnośnie zdrowia Karola nie są dobre. Proszę sobie wyobrazić osobę, która przez przeszło miesiąc choruje..., która dostała już około 5 (a może więcej...) antybiotyków, o zdrowiu której raz lekarze mówią, że ma bakterię w organizmie, raz wirus, a raz że niewydolność serca..., która zawsze się szybko męczyła - a teraz nie ma już kompletnie sił..., jedynie broni się przed kolejnymi kroplówkami i... przegrywa walkę z atakami gorączki
Do tego całego opisu proszę dołożyć opinię od lekarza, z dzisiejszego badania: u pacjenta doszło do uszkodzenia mięśnia sercowego. Jedna ze ścian słabo się kurczy. Jest to raczej stan nieodwracalny. Nie wiadomo, ile jeszcze to potrwa...

6 komentarzy:

  1. Okropnie mi przykro Paweł! Trochę dziwnie, że muszę się tego dowiadywać z bloga, ale to teraz nie ważne.. Trzymaj się!! Dużo siły i wytrwałości dla Karola!

    A to co piszesz o naszej służbie zdrowia.. to jest po prostu .. nawet nie potrafie tego skomentować.. no brak słów..
    Kleo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę nadal trzymać kciuki mocno zaciśnięte.
    Karolowi zdrowia życzę a Tobie Pawle siły i wiary, że będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Paweł ale musisz być dobrym człowiekiem !!! Wielki szacunek :D Trzymam kciuki za Twojego brata.
    (Fajnie, że zawitałeś do zakątka :))
    Mama Roksanki z zd

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam za was kciuki! Nie poddawajcie się!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pawle jesteś jeszcze młodą osobą, a już w Tobie tyle goryczy dla pracowników służby zdrowia. Jak sam przyznałeś dla Ciebie najważniejszy był brat, dla personelu każdy pacjent jest ważny. Nie bardzo rozumiem czy Ty właściwie opiekowałeś się bratem na tych oddziałach gdzie przebywał, czy tylko obserwowałeś. Nie zapominaj, że pielęgniarka, lekarz, p.salowa to też ludzie mający swoje życie osobiste,rodzinne i wiele innych problemów. Jeśli jesteś tak rozczarowany opieką to może zmień kierunek studiów na medyczne, lub podejmij wolontariat w oddziałach bezpośrednio!!! przy łóżku pacjenta i naprawiaj świat. Ciekawa jestem jak szybko nauczysz się na pamięć praw pacjenta i zaczniesz je recytować z pamięci. Życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Pani obserwowałem wraz z całą moją rodziną - jak personel medyczny opiekował się moim bratem od samego początku Jego choroby - od momentu przyjazdu karetki pogotowia (kilka razy) do naszego domu, do momentu wywozu ciała Karola z budynku szpitala. Nie oceniam, iż praca wszystkich lekarzy, pielęgniarek, etc. była zła. Spotkałem się z dobrocią ze strony opieki medycznej ale też z niechęcią, upokarzaniem pacjentów. I nie piszę tu tylko o moim bracie. Nie ma prawa pielęgniarka zwracać się do starszej pani po imieniu (w zdrobniałych formach) kiedy dana pacjentka tego nie chce! Nie ma prawa kazać jej robić w papmers, kiedy wystarczy podać jej basen - i nie ma do tego wskazań. Nie ma prawa nie informować pacjenta jakie leki podaje, czy zastraszać pacjenta, że przypnie go pasami - jak ten chce np. się napić! TAK! To moja mama, mój tata, brat i ja - opiekowaliśmy się Karolem! To my Go karmiliśmy, to my zwilżaliśmy mu usta jak już nie mógł pić. To my byliśmy przy Jego łóżku do samego końca, 24/h! I to my musieliśmy prosić pielęgniarki (chyba, że na dyżurze były te "dobre"), aby Karola co półtorej godziny przewracać na drugi bok! To my podjęliśmy alarm, kiedy po nawet nie całym dniu - Karol dostał odleżyn, które zagoiły się dopiero po przeszło miesiącu - przed Jego śmiercią. Spotkałem się ze znieczulicą - na dwóch z trzech oddziałów, na których był Karol. Na tym "dobrym" nie wykonano mu wszystkich badań, np. na serce - co mogło uratować mu życie, więc niech Pani nie piszę o nauce praw pacjenta, etc. to bo jest śmieszne.
      Polska służba zdrowia to cyrk, który trzeba uporządkować.
      Są na tych oddziałach bardzo dobre pielęgniarki, również lekarze - ale wydaje się, że są w mniejszości.
      Moja rodzina w połowie związana jest ze służbą zdrowia i wiem jak to wszystko wygląda od kuchni. Wolontariat w szpitalach można podjąć - lecz ordynatorzy oddziałów tego nie chcą. Być może pracuje Pani w szpitalu lub w jakiś sposób związana jest Pani ze służbą zdrowia. Życzę zatem Pani, aby do każdego pacjenta podchodziła Pani z miłością. A jeżeli nie jest Pani związana z SZ to życzę Pani, aby nigdy nie musiała Pani przeżyć - lub ktoś z Pani rodziny - tego co my przeżyliśmy przez dwa miesiące.

      Usuń