W filmie pt. „8 dzień” – autor przedstawił
nieco inny obraz powstania świata:
„Pierwszego dnia Pan Bóg stworzył Niebo z gwiazdami, Słońcem i Księżycem.
„Pierwszego dnia Pan Bóg stworzył Niebo z gwiazdami, Słońcem i Księżycem.
Drugiego
dnia stworzył Ziemię z rzekami, morzami i górami.
Trzeciego
dnia stworzył zwierzęta i ryby w morzach, rzekach i w akwarium, te w moim
akwarium też.
Czwartego
dnia stworzył kwiaty i zapachy, aby na ziemi było pięknie.
Piątego
dnia stworzył domy aby ludzie mieli gdzie mieszkać.
Szóstego
dnia stworzył ludzi: moją mamę i tatę też.
Siódmego
dnia odpoczął, ponieważ był bardzo zmęczony.
Ósmego
dnia stworzył mnie.”
W bardzo jasny sposób można
zaobserwować tutaj ową „inność”. Czy zabieg autora filmu był mylny i czy na
pewno zrobił dobrze, tworząc na samym początku dwa odrębne światy – osób pełnosprawnych
i niepełnosprawnych? Do mnie ten obraz przemawia, ponieważ na co dzień żyjemy w
dwóch światach… Mało kto stara się, aby zacierać granice „inności”…
W piękny jak wczoraj, grudniowy dzień moja mama jak zwykle krzątała się w kuchni. Za dwa dni miał być Sylwester. W pewnej chwili z kuchni dobiegł głos mamy: „Ja chyba rodzę.” Rodzice po chwili wyruszyli do szpitala.
Kiedy moja mama urodziła Karola, dowiedziała się zaraz
po porodzie, że z jej dzieckiem jest coś nie tak. Razem z tatą wyobrażali
sobie, że ich dziecko będzie piękne, mądre i najukochańsze na świecie. Nie
myśleli o tym, że mogłoby być inaczej. Diagnoza brzmiała – zespół Downa. Pani
doktor oznajmiła, że do końca życia będą z nim kłopoty. Prawdopodobnie nigdy
nie skończy „normalnej” szkoły. Druga osoba dodała, że najlepiej oddać go do
sióstr zakonnych...
Z relacji rodziców wiem, że początkowy okres po
narodzinach Karola był dla nich bardzo trudny. Słyszeli od znajomych: „inne
piją, palą i rodzą zdrowe dzieci. Nie lepiej, aby ‘takie’ urodziło się jakiejś
pijaczce, a nie Tobie?”. Jeden z lekarzy powiedział, że „jest to przykre ale lepiej
byłoby aby dziecko zmarło…”
Jednak moi rodzice się nie poddali. Stwierdzili, iż
Karol to wielki dar i szalenie go pokochali.
Smutne są opinie innych osób, które „wiedzą
najlepiej” co należy zrobić. Często spotykam się ze sformułowaniami, iż osoby
niepełnosprawne przychodzą na świat, bo sprawę zawalili rodzice, lub że jest to
kara od Boga. Przygnębiające jest to, że takie opinie formują również kapłani
czy pedagodzy szkolni. Spotykałem się również z opinią, iż osoby niepełnosprawne
nie nadają się do warsztatów terapeutycznych. Pod wątpliwość stawia się, iż różne
warsztaty dla „innych” mają sens.
Cóż zrobić, najwidoczniej potrzeba ciągłej edukacji
dla takich osób. Być może patrzą na świat przez pryzmat pieniędzy, bo po co
wydawać niepotrzebne wydatki na np. windę dla osób niepełnosprawnych. Po co
pokazywać inność? Nie lepiej aby takie osoby zamknąć w domu…?
Wydaje mi się, że najlepiej robić swoje. Nie
poddawać się i ciągle dążyć do tego, aby nasze społeczeństwo było co raz
bardziej świadome. Świadome świata.